Pokazywanie postów oznaczonych etykietą otwarte. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą otwarte. Pokaż wszystkie posty

5 marca 2015

"Na granicy zmysłów" Przemek Kossakowski

Przemek Kossakowski napisał reportaż, w którym dowiadujemy się o jego podróżach po Polsce, Ukrainie, Rosji i Bałkanach. Odwiedzał tam uzdrowicieli, ekstrasensów, szeptunki, szamanów, wróżów, znachorów czy bioenergoterapeutów. Między innymi naprawiano mu aurę, mówiono nad nim zaklęcia, odmawiano modlitwy, a nawet odprawiano egzorcyzm nad przednim kołem samochodu. Podczas tych wszystkich wizyt u Przemka wykrywano najrozmaitsze choroby, następnie je leczono, później wykrywano kolejne i tak dalej. Kossakowski odnalazł najprawdziwszych cudotwórców, ale też zwykłych miejscowych szamanów. Zastanawiam się, jak bardzo musiał być odważny, by zaufać tym wszystkim ludziom i oddać się w ich ręce. Przemek jak podkreślał to w swojej książce, robił to, by zabić nudę, która wkradła się w jego życiu. Dzięki spotkaniom z tymi ludźmi, zdobył wiele nowych doświadczeń - chodzenie po rozżarzonych węglach, głaskanie jadowitego pająka, palenie lnu na głowie, okładanie wnętrznościami zwierząt czy pogrzebanie się żywcem. Jestem pełna podziwu, ilu czynnościom poddał się Kossakowski. Zdziwiło mnie też, ile mistrzów w swoim fachu, czyli w medycynie niekonwencjonalnej, wciskało mu jawnie kit, kłamiąc prosto w oczy.

Człowiek rzadko cieszy się z tego, co ma. Zaprawdę powiadam, nie zna człowiek dnia ani godziny. Jak to się wszystko może zmienić w jednej chwili i ani kierunku, ani dynamiki zmiany nie przewidzisz ani nie okiełznasz.

"Na granicy zmysłów" to nie rozprawa naukowa czy poważny reportaż. Nie jest to też katalog uzdrowicieli, nie spotkacie tam numerów telefonu czy adresów. Jest to książka pełna dobrego dowcipu. Kossakowski lekkim językiem zrelacjonował swój program nagrywany dla stacji TTV. To pozycja o ludziach, którzy całkowicie poświecili się swojej pracy, ukazane są rzeczy czasami niewiarygodne, a czasami zwykłe, przyziemne. Przemek swoją karierę zaczął od przeprowadzenie samodzielnej dokumentacji, która bardzo się spodobała w telewizji. Następnie zaproponowano mu własny program: "Kossakowski. Szósty zmysł". Ja nie widziałam tego programu i sądzę, że te wszystkie spotkania są ciekawsze w telewizji, ale ja polecam zacząć od książki, która wprowadza czytelnika w swój klimat. A widząc je na żywo, moglibyśmy się rozczarować.
 Pierwsza część książki jest najbardziej ironiczna i śmieszna, pełna emocji i ciekawych metafor autora. Kolejna część była pełna niedowierzania z mojej strony. Jedne osoby zaskoczyły mnie pozytywnie, a drugie wręcz ośmieszały się same. Ostatnia część najbardziej mi się spodobała, humor ustępuje miejsce zadumie i wyciszeniu. Najbardziej spodobał mi się opis działającej hipnozy czy własnego pochówku. W niej też dostrzegamy przemianę Kossakowskiego, w dodatku całość kończy się naprawdę niewiarygodnie.

Przez całą książkę można zauważyć, że Kossakowski nie szuka sensacji, byle tylko zwiększyć oglądalność swojego programu. Jednak na końcu to się zmienia, gdy dociera do szamanów z Ułan Ude. Byli oni ubrani w inny sposób niż Przemek to sobie wyobrażał. Mieli na nogach markowe adidasy, a na szyi złote łańcuchy. I prośby Kossakowskiego o przebranie się czy zmiany miejsca, były trochę nachalne i niepotrzebne. Mimo iż Przemek przez większość czasu żartuje, to na końcu poznajemy jego prawdziwe oblicze, staje się poważny i dojrzały, a dzieje się tak pod wpływem spotkania właśnie z szamanami z Ułan Ude, gdzie odnalazł to, czego szukał od początku swoich wypraw.

Człowiek bardzo często reaguje śmiechem, kiedy czegoś nie rozumie. Intensywność śmiechu wzrasta proporcjonalnie do braku zrozumienia. W tej sytuacji mamy taki poziom braku zrozumienia, że, no cóż... może jednak powinienem rozważyć utratę przytomności.

Książka bardzo mi się spodobała, mimo że nie interesuje się medycyną niekonwencjonalną, urzekł mnie sposób przekazu, autor w "inny" sposób przybliża nam ten ponadzmysłowy świat. Kossakowski bawi się słowami, a przede wszystkim pokazuje, że ten "drugi świat" istnieje. Polecam wszystkim, bez wyjątku.
 https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjTmSd1P5rFUjOikkpxS3Tod9nB9exJcwCPswHFpdHs7tOFsgL5EMs66png0woD-qZQBC7ZJQSt8wDaVupbToLIP2wjSwvDu0jYsE1oYQkT4tazycC9SHujYN33QHRACZk56rV31pD_Y2Q/s1600/6_Vote.jpg
"Na granicy zmysłów" Przemek Kossakowski, Otwarte, s.403

24 stycznia 2015

"Klątwa tygrysa. Wyprawa" Colleen Houck

Kelsey udaje się uratować Rena z rąk Lokesha. Jednak biały tygrys traci pamięć i nie rozpoznaje dziewczyny. Jakby tego było mało - dotyk wybawczyni sprawia mu ból. W dodatku klątwa nadal trwa. Dziewczyna rozpoczyna kolejną przygodę, by ją złamać. Tym razem trafia do świata pięciu smoków. Kogo wybierze Kelsey - Rena czy Kishana?
  
Mądrzy ludzie traktują swoje życie jak kamienie, po których można przejść przez szeroką rzekę , każdy z nas od czasu do czasu ześliźnie się i wpadnie do wody. Nikt nie jest w stanie przekroczyć rzeki suchą nogą. Sukces polega na dotarciu na drugi brzeg, niezależnie od ilości błota w butach. Żal odczuwają ci którzy nie rozumieją po co żyją. Są tak rozczarowani że stoją w miejscu bojąc się wykonać następny krok.

Dziewczyna poznaje pięć smoków: błękitnego, zielonego, czerwonego, złotego i lodowego. Każdy z nich strzeże skarbu na swojej wyspie. Znajdują się one w różnych miejscach - lodowe tunele czy niebo. 
 
 Książka jest na pewno bardzo ciekawa, ale widocznych jest wiele błędów stylistycznych. Kelsey nadal jest irytującą i nudną bohaterką. Jeśli chodzi o zadania, z jakimi musieli zmierzyć się bohaterowie, to były strasznie banalne i naciągane. 
  
- Zawsze byłaś taką upartą, ślepą, bezmyślną dziewczyną?
- Czyżbyś nazwał mnie głupią?
- Owszem, tyle że w nieco bardziej poetycki sposób!

Uważam, że książka powinna być sporo krótsza, przez te wszystkie opisy traci swoją wartość. W powieści jest wiele zbędnych opisów, np. co bohaterowie jedli na śniadanie, obiad czy kolację. Przez większość czasu postacie śpią, jedzą, spacerują i rozmawiają. Akcja natomiast jest bardzo różna. Najpierw przez kilkaset stron nic się nie dzieje, a później wszystko staje się chaotyczne.
 
 Kolejna wada tej książka to mnóstwo poezji Szekspira. Z początku wiersze wydawały się słodkie i urocze, bo chyba każda dziewczyna chciałaby taki dostać. Jednak z czasem było tego za wiele. Cytaty sprawiały, że akcja książki spowalniała i stawała się monotonna.
  
- W porządku. Idź spać, ale pamiętaj: nie mam zamiaru znowu cię stracić, meri aru.
- Co to znaczy?
- Moja brzoskwinko - wyszeptał z uśmiechem.

Trzecia część książki mnie rozczarowała, ale nie żałuję, że ją przeczytałam. Autorka jedyne czym mnie usatysfakcjonowała to zakończenie i motywy z mitologii. Koniec tej powieści był po prostu fenomenalny.

 Miłość może pokonać wiele przeciwności. To skarb, wart więcej niż te wszystkie cuda. 
Najpotężniejsza magia we wszechświecie.

Polecam tym, którzy chcą się zrelaksować przy łatwej książce.
https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhaHOTFxdCdauyJa682PAmz_T9CrO1Ww1WcghCosn4Ly6XNdDbeYBO9hS8gKd7uEW5YnkbCkx2SoxrLMAGejqaM1eGfZ6UfJEMGeiycl8bAEzNwi8AVMKA2-soYMYFh_iTz1__URuKs-0s/s1600/3_Vote.jpg
"Klątwa tygrysa" Colleen Houck, Otwarte, s.472

20 stycznia 2015

"Klątwa tygrysa. Wyzwanie" Colleen Houck


Kelsey łamie tylko część zaklęcia, jednak postanawia wrócić do domu. Dziewczyna planuje zapomnieć o Renie i wrócić do normalnego życia. Ale Kelsey nie będzie żyć jak typowa nastolatka, gdyż od księcia dostaje duży dom i drogi samochód, nie mówiąc już o dużej sumie na koncie w banku. Ponadto były ukochany opłaca Kelsey wymarzone studia. Wszystkie upominki są podziękowaniem za pomoc ze strony dziewczyny.

...pokonanie siebie i swoich słabości to większy sukces niż pokonanie wielotysięcznej armii.

Dziewczyna wpada w wir wielu zajęć, dużo się uczy i zaczyna chodzić na randki. Cel tych działań to zapomnienie o Renie. Niestety, tak się nie dzieje, W jej myślach ciągle jest indyjski książę. Dziewczyna nie przebywa za długo w nowym mieście - Oregonie. Lokesh chce za wszelką cenę odebrać jej amulet. Kelsey znajduje się w dużym niebezpieczeństwie i jak najszybciej musi powrócić do Indii.
Kelsey odbywa już drugą wyprawę, by złamać klątwę. Teraz jednak towarzyszy jej młodszy brat Rena - Kishan. Spotyka ich wiele trudnych prób, którym muszą stawić czoła. Serce dziewczyny musi przejść ciężki test. Czy ulegnie czarowi czarnego tygrysa? Musicie się sami dowiedzieć.

Kishan to bezpieczny zakład.Miłość Rena jest jak hazard.

Co mi się podobało, to rozbudowanie postaci Kelsey. Poznajemy ją bliżej i co najlepsze - jej zachowanie staje się dojrzalsze. Dziewczyna zdobywa pewność siebie, dzięki udziału w treningach sztuk walki. Kolejny plus to większe zdecydowanie dziewczyny. Ma jasno postawiony cel i do niego dąży. Ale podjęcie najtrudniejszej decyzji utrudnia jej dodatkowo trójkąt miłosny, w którym się znajduje.

Nawet smutne wspomnienia są częścią tego, kim jesteśmy.

Natomiast postacie obu braci są przerysowane. Ukazane są głównie ich zalety: są przystojni, mądrzy, a w dodatku nieśmiertelni. To samo z Panem Kadamem, był po prostu chodzącą encyklopedią, wie wszystko, o co by go nie zapytać. Zgadzam się z tym, że przez całe swoje życie mógł dużo się nauczyć, ale z czasem było to męczące.
Tak samo jak w pierwszej części odnajdziemy wiele motywów z indyjskiej mitologii, ale pojawią się też historie innych narodów, tj. Tybet czy inne mityczne krainy. Poznajemy wiele interesujących szczegółów i ciekawostek. Colleen ma bardzo interesujące pomysły, które świetnie wplata w fabułę.

- Niezależnie od tego, co się stanie, pamiętaj, że cię kocham, hridaj patni. Obiecaj mi, że będziesz pamiętała.
- Będę. Obiecuję. Mudźhe tumse pjar hai, Ren.

Uważam, że druga część ciut lepsza od pierwszej. Książka wywołała we mnie wiele emocji. Polecam tym, którzy oczekują wielu wrażeń.
"Klątwa tygrysa. Wyzwanie" Colleen Houck, Otwarte, s.416

17 stycznia 2015

"Klątwa tygrysa" Colleen Houck

Kelsey Hayes to zwykła nastolatka. Gdy kończy liceum i nadchodzą wakacje, dziewczyna postanawia znaleźć pracę. Dostaje ją w cyrku, gdzie ma sprzątać po występach oraz czyścić klatki psów i pewnego białego tygrysa. Kelsey jest zadowolona ze swojej tymczasowej pracy. Rozdaje bilety, sprząta oraz ogląda pokazy i treningi. Gdy zostaje sam na sam z białym tygrysem, który ma na imię Dhiren, dziewczyna zachwyca się jego magnetycznymi oczami i pięknym, lśniącym futrem. Między dziewczyną a kotem rodzi się więź, której nie da się wytłumaczyć.   

Kiedy życie wręcza ci cytrynę, upiecz ciasto cytrynowe.

Nagle zjawia się tajemniczy Pan Kadam. Postanawia on zabrać tygrysa do Parku Narodowego, który znajduje się w Indiach. Składa Kelsey propozycję, by pojechała z nimi, dziewczyna nie waha się długo. Rozpoczyna niesamowitą przygodę. Jednak Kelsey nie wie o tym, że Dhiren to w rzeczywistości zaklęty indyjski książę, a ona sama jest wybranką, która ma go odczarować. Musi stawić czoło wielu niebezpieczeństwom i odkryć, co to znaczy prawdziwa miłość.
Dużym plusem tej książki jest to, że Colleen Houck wplata elementy z indyjskiej mitologii. Poznajemy zatem hinduskie mity, dzięki którym powieść staje się niezwykła. Autorka dostarcza również informacje o indyjskich strojach, krajobrazach, a nawet potrawach. Mimo, że niektóre nazwy nie są proste, atmosfera książki jest bardzo magiczna. Dzięki dobrym i szczegółowym opisom można łatwo sobie wyobrazić kolorowe stroje, dziką dżunglę czy egzotyczne okolice.

Pocałunek to podpis mężczyzny.

Bohaterowie według mnie są średnio wykreowani. Kelsey to sympatyczna, lecz trochę banalna postać. Natomiast postać Dhirena jest bardzo ciekawa, skrywa w sobie wiele tajemnic, których nie łatwo się domyślić. Są to postacie typowe dla literatury młodzieżowej czy dziecięcej. Mamy dwójkę osób, którzy jak wiadomo zauroczą się w sobie nawzajem. W książce nie brakuje tajemnic i niebezpieczeństw. Znajdziemy też w niej wątek miłosny. Akcja powieści jest bardzo dynamiczna, więc czyta się ją łatwo i szybko.
Książka bardzo infantylna, czasami wręcz oderwana od rzeczywistości. Kolejny minus to dziwne zachowanie głównej bohaterki, jej zachowanie męczy. Strasznie rzucają się w oczy liczne podobieństwa do "Zmierzchu. Ponadto czegoś brakowało mi w tej książce - miłość była, liczne przygody też, przystojni mężczyźni również, ale jednak coś nie zagrało. Może zbyt wiele spodziewałam się po tej książce.

Czy tygrysy powinny jeść takie rzeczy? Pewnie przydałoby ci się więcej białka,a jedyne jego źródło w pobliżu to ja,ale nawet o tym nie myśl.Zapewniam cię, że o k r o p n i e smakuję.

"Klątwa tygrysa" to książka o miłości, przyjaźni i Indiach. Stanowi ciekawy pomysł na fantastykę z innej strony, gdy mamy już dość wampirów czy wilkołaków.
"Klątwa tygrysa" Colleen Houck, Otwarte, s.360