28 stycznia 2015

"Klątwa tygrysa. Przeznaczenie" Colleen Houck

To już czwarty tom serii "Klątwa tygrysa". Tym razem Kelsey musi przejść przez cztery niebezpieczne misje, zdobywając dary bogini Durgi. Jak do tej pory trójka głównych bohaterów - Kelsey, Ren i Kishan zdobyli trzy dary, został jeszcze jeden, by złamać ciążącą na braciach klątwę. Jednak najpierw muszą uwolnić Kelsey z rąk Lokesha. Tym razem bohaterowie muszą udać się do Miasta Świateł. Czeka ich wiele niebezpiecznych przygód, ale największą bitwę stoczą we własnych sercach. Kelsey podjęła już decyzję, ale czy właściwą?

 Naucz się cieszyć teraźniejszością. Doceniaj to, co przeżywasz, bo cenne chwile zbyt szybko przemijają i jeśli wciąż tylko spoglądasz w przyszłość, bądź tęsknisz za przeszłością, zapominasz o tym, by czerpać radość z tego, co tu i teraz.

W książce pojawiają się nowe legendy i historie. Autorka znowu kreuje magiczny świat, do którego nas zabiera. Ten tom wyjaśnia wiele nierozwiązanych kwestii. Poznajemy historię Lokesha, bogini Durgi czy młodości tygrysów. Okazuje się, że wiele spraw ma głębszy sens.
 
Książka napisana jest lekkim stylem, choć czasami akcja staje się bardzo dynamiczna i niebezpieczna. Niewątpliwy atut tej książki to barwne opisy, co sprawia, że wyobraźnia czytelnika działa na najwyższych obrotach. Pojawiają się nowe magiczne postacie, które posiadają specjalne umiejętności. Nie będą oni ułatwiać zadań bohaterom, wręcz przeciwnie - nie raz wystawią ich na ciężką próbę.

 Nie ma żadnego przed ani żadnego po. Jest tylko to, co dokończone, i to, co niedokończone.

Między braćmi jak zwykle dochodziło do spięć. Obaj pokazali, że potrafią walczyć o to, czego bardzo pragną. Żaden z nich nie akceptuje słowa przegrana. Potrafią walczyć przeciwko wspólnemu wrogowi, ale rywalizują o jedną kobietę. Jak w każdej części zawiodła mnie Kelsey. Sądzę, że było za dużo jej monologów i narzekania, o to jak ma ciężko. Podjęła już racjonalną decyzję, ale nadal nie potrafi się z nią pogodzić.
 
Fabuła jest momentami niedoskonała i banalna, oparta na bardzo częstym schemacie. Jednak mimo tego, książka jest bardzo interesująca i ciężko się od niej oderwać. Znajdziemy w niej wiele zagadek i tajemniczych przygód, smaku do całości dodaje trójkąt miłosny. W końcu dostałam odpowiedź na pytanie, kto jest ojcem dziecka o złotych oczach. Seria "Klątwa tygrysa" dobiegła końca i przyznam szczerze, że będę tęsknić za bohaterami.

"Obiecuję"
Obiecuję wiecznie trwać u twego boku.
Deklaruję wyzbywać się niedoskonałości; doskonalić charakter.

Ślubuję zasłużyć na ciebie.
Oświadczam, że jesteś mym marzeniem, mym spełnionym żarliwym życzeniem.
Ofiarowuję przeszłe bogactwa i przyszłe obietnice.
Przysięgam nie stracić twego zaufania.

Oddaję ogień mej duszy i siłę mego ciała.
Wyznaję, że jestem na zawsze związany z twoim sercem.
Ogłaszam, że jestem twój.

Polecam głównie dziewczynom, które lubią "uciekać" w magiczne światy, gdzie dosłownie wszystko jest możliwe.
http://4.bp.blogspot.com/-VeZL4aANQRk/UQ1vWvsOFVI/AAAAAAAAC20/eGA5mfFNRJQ/s1600/4_Vote.jpg
"Klątwa tygrysa. Przeznaczenie" Colleen Houck, Otwarte, s.392

24 stycznia 2015

"Klątwa tygrysa. Wyprawa" Colleen Houck

Kelsey udaje się uratować Rena z rąk Lokesha. Jednak biały tygrys traci pamięć i nie rozpoznaje dziewczyny. Jakby tego było mało - dotyk wybawczyni sprawia mu ból. W dodatku klątwa nadal trwa. Dziewczyna rozpoczyna kolejną przygodę, by ją złamać. Tym razem trafia do świata pięciu smoków. Kogo wybierze Kelsey - Rena czy Kishana?
  
Mądrzy ludzie traktują swoje życie jak kamienie, po których można przejść przez szeroką rzekę , każdy z nas od czasu do czasu ześliźnie się i wpadnie do wody. Nikt nie jest w stanie przekroczyć rzeki suchą nogą. Sukces polega na dotarciu na drugi brzeg, niezależnie od ilości błota w butach. Żal odczuwają ci którzy nie rozumieją po co żyją. Są tak rozczarowani że stoją w miejscu bojąc się wykonać następny krok.

Dziewczyna poznaje pięć smoków: błękitnego, zielonego, czerwonego, złotego i lodowego. Każdy z nich strzeże skarbu na swojej wyspie. Znajdują się one w różnych miejscach - lodowe tunele czy niebo. 
 
 Książka jest na pewno bardzo ciekawa, ale widocznych jest wiele błędów stylistycznych. Kelsey nadal jest irytującą i nudną bohaterką. Jeśli chodzi o zadania, z jakimi musieli zmierzyć się bohaterowie, to były strasznie banalne i naciągane. 
  
- Zawsze byłaś taką upartą, ślepą, bezmyślną dziewczyną?
- Czyżbyś nazwał mnie głupią?
- Owszem, tyle że w nieco bardziej poetycki sposób!

Uważam, że książka powinna być sporo krótsza, przez te wszystkie opisy traci swoją wartość. W powieści jest wiele zbędnych opisów, np. co bohaterowie jedli na śniadanie, obiad czy kolację. Przez większość czasu postacie śpią, jedzą, spacerują i rozmawiają. Akcja natomiast jest bardzo różna. Najpierw przez kilkaset stron nic się nie dzieje, a później wszystko staje się chaotyczne.
 
 Kolejna wada tej książka to mnóstwo poezji Szekspira. Z początku wiersze wydawały się słodkie i urocze, bo chyba każda dziewczyna chciałaby taki dostać. Jednak z czasem było tego za wiele. Cytaty sprawiały, że akcja książki spowalniała i stawała się monotonna.
  
- W porządku. Idź spać, ale pamiętaj: nie mam zamiaru znowu cię stracić, meri aru.
- Co to znaczy?
- Moja brzoskwinko - wyszeptał z uśmiechem.

Trzecia część książki mnie rozczarowała, ale nie żałuję, że ją przeczytałam. Autorka jedyne czym mnie usatysfakcjonowała to zakończenie i motywy z mitologii. Koniec tej powieści był po prostu fenomenalny.

 Miłość może pokonać wiele przeciwności. To skarb, wart więcej niż te wszystkie cuda. 
Najpotężniejsza magia we wszechświecie.

Polecam tym, którzy chcą się zrelaksować przy łatwej książce.
http://4.bp.blogspot.com/-kYiNEjQGcKI/UOaCk3hPqPI/AAAAAAAACVw/d_i-2dXJ-7o/s1600/3_Vote.jpg
"Klątwa tygrysa" Colleen Houck, Otwarte, s.472

20 stycznia 2015

"Klątwa tygrysa. Wyzwanie" Colleen Houck


Kelsey łamie tylko część zaklęcia, jednak postanawia wrócić do domu. Dziewczyna planuje zapomnieć o Renie i wrócić do normalnego życia. Ale Kelsey nie będzie żyć jak typowa nastolatka, gdyż od księcia dostaje duży dom i drogi samochód, nie mówiąc już o dużej sumie na koncie w banku. Ponadto były ukochany opłaca Kelsey wymarzone studia. Wszystkie upominki są podziękowaniem za pomoc ze strony dziewczyny.

...pokonanie siebie i swoich słabości to większy sukces niż pokonanie wielotysięcznej armii.

Dziewczyna wpada w wir wielu zajęć, dużo się uczy i zaczyna chodzić na randki. Cel tych działań to zapomnienie o Renie. Niestety, tak się nie dzieje, W jej myślach ciągle jest indyjski książę. Dziewczyna nie przebywa za długo w nowym mieście - Oregonie. Lokesh chce za wszelką cenę odebrać jej amulet. Kelsey znajduje się w dużym niebezpieczeństwie i jak najszybciej musi powrócić do Indii.
Kelsey odbywa już drugą wyprawę, by złamać klątwę. Teraz jednak towarzyszy jej młodszy brat Rena - Kishan. Spotyka ich wiele trudnych prób, którym muszą stawić czoła. Serce dziewczyny musi przejść ciężki test. Czy ulegnie czarowi czarnego tygrysa? Musicie się sami dowiedzieć.

Kishan to bezpieczny zakład.Miłość Rena jest jak hazard.

Co mi się podobało, to rozbudowanie postaci Kelsey. Poznajemy ją bliżej i co najlepsze - jej zachowanie staje się dojrzalsze. Dziewczyna zdobywa pewność siebie, dzięki udziału w treningach sztuk walki. Kolejny plus to większe zdecydowanie dziewczyny. Ma jasno postawiony cel i do niego dąży. Ale podjęcie najtrudniejszej decyzji utrudnia jej dodatkowo trójkąt miłosny, w którym się znajduje.

Nawet smutne wspomnienia są częścią tego, kim jesteśmy.

Natomiast postacie obu braci są przerysowane. Ukazane są głównie ich zalety: są przystojni, mądrzy, a w dodatku nieśmiertelni. To samo z Panem Kadamem, był po prostu chodzącą encyklopedią, wie wszystko, o co by go nie zapytać. Zgadzam się z tym, że przez całe swoje życie mógł dużo się nauczyć, ale z czasem było to męczące.
Tak samo jak w pierwszej części odnajdziemy wiele motywów z indyjskiej mitologii, ale pojawią się też historie innych narodów, tj. Tybet czy inne mityczne krainy. Poznajemy wiele interesujących szczegółów i ciekawostek. Colleen ma bardzo interesujące pomysły, które świetnie wplata w fabułę.

- Niezależnie od tego, co się stanie, pamiętaj, że cię kocham, hridaj patni. Obiecaj mi, że będziesz pamiętała.
- Będę. Obiecuję. Mudźhe tumse pjar hai, Ren.

Uważam, że druga część ciut lepsza od pierwszej. Książka wywołała we mnie wiele emocji. Polecam tym, którzy oczekują wielu wrażeń.
"Klątwa tygrysa. Wyzwanie" Colleen Houck, Otwarte, s.416

17 stycznia 2015

"Klątwa tygrysa" Colleen Houck

Kelsey Hayes to zwykła nastolatka. Gdy kończy liceum i nadchodzą wakacje, dziewczyna postanawia znaleźć pracę. Dostaje ją w cyrku, gdzie ma sprzątać po występach oraz czyścić klatki psów i pewnego białego tygrysa. Kelsey jest zadowolona ze swojej tymczasowej pracy. Rozdaje bilety, sprząta oraz ogląda pokazy i treningi. Gdy zostaje sam na sam z białym tygrysem, który ma na imię Dhiren, dziewczyna zachwyca się jego magnetycznymi oczami i pięknym, lśniącym futrem. Między dziewczyną a kotem rodzi się więź, której nie da się wytłumaczyć.   

Kiedy życie wręcza ci cytrynę, upiecz ciasto cytrynowe.

Nagle zjawia się tajemniczy Pan Kadam. Postanawia on zabrać tygrysa do Parku Narodowego, który znajduje się w Indiach. Składa Kelsey propozycję, by pojechała z nimi, dziewczyna nie waha się długo. Rozpoczyna niesamowitą przygodę. Jednak Kelsey nie wie o tym, że Dhiren to w rzeczywistości zaklęty indyjski książę, a ona sama jest wybranką, która ma go odczarować. Musi stawić czoło wielu niebezpieczeństwom i odkryć, co to znaczy prawdziwa miłość.
Dużym plusem tej książki jest to, że Colleen Houck wplata elementy z indyjskiej mitologii. Poznajemy zatem hinduskie mity, dzięki którym powieść staje się niezwykła. Autorka dostarcza również informacje o indyjskich strojach, krajobrazach, a nawet potrawach. Mimo, że niektóre nazwy nie są proste, atmosfera książki jest bardzo magiczna. Dzięki dobrym i szczegółowym opisom można łatwo sobie wyobrazić kolorowe stroje, dziką dżunglę czy egzotyczne okolice.

Pocałunek to podpis mężczyzny.

Bohaterowie według mnie są średnio wykreowani. Kelsey to sympatyczna, lecz trochę banalna postać. Natomiast postać Dhirena jest bardzo ciekawa, skrywa w sobie wiele tajemnic, których nie łatwo się domyślić. Są to postacie typowe dla literatury młodzieżowej czy dziecięcej. Mamy dwójkę osób, którzy jak wiadomo zauroczą się w sobie nawzajem. W książce nie brakuje tajemnic i niebezpieczeństw. Znajdziemy też w niej wątek miłosny. Akcja powieści jest bardzo dynamiczna, więc czyta się ją łatwo i szybko.
Książka bardzo infantylna, czasami wręcz oderwana od rzeczywistości. Kolejny minus to dziwne zachowanie głównej bohaterki, jej zachowanie męczy. Strasznie rzucają się w oczy liczne podobieństwa do "Zmierzchu. Ponadto czegoś brakowało mi w tej książce - miłość była, liczne przygody też, przystojni mężczyźni również, ale jednak coś nie zagrało. Może zbyt wiele spodziewałam się po tej książce.

Czy tygrysy powinny jeść takie rzeczy? Pewnie przydałoby ci się więcej białka,a jedyne jego źródło w pobliżu to ja,ale nawet o tym nie myśl.Zapewniam cię, że o k r o p n i e smakuję.

"Klątwa tygrysa" to książka o miłości, przyjaźni i Indiach. Stanowi ciekawy pomysł na fantastykę z innej strony, gdy mamy już dość wampirów czy wilkołaków.
"Klątwa tygrysa" Colleen Houck, Otwarte, s.360

11 stycznia 2015

"Mały Książę" Antoine de Saint-Exupéry

"Mały Książę" to najczęściej tłumaczona książka w języku francuskim. Stanowi lekturę obowiązkową w gimnazjum.Opowiada ponadczasową historię małego chłopca, który opuszcza swoją, bezpieczną, małą planetę i wyrusza w podróż po wszechświecie. Poznaje zachowania dorosłych i spotyka wiele interesujących postaci.
Fabuła z pozoru banalna, ale zawiera głębsze, ukryte przesłanie. Jest to książka o człowieku, który podróżuje samolotem. Jednak silnik się psuje i pilot musi lądować awaryjnie na Saharze. Gdy zaczyna go naprawiać, spotyka chłopca, którego poznaje bliżej, zaczyna nazywać go "Małym Księciem". Rozmawiają ze sobą, rysują i opowiadają sobie liczne historie. Między nimi rodzi się przyjaźń.

Dobrze widzi się tylko sercem. Najważniejsze jest niewidoczne dla oczu.

Tytułowy bohater to mieszkaniec planety B-612. W swoim życiu zajmował się wyrywaniem baobabów, obserwowaniu zachodów słońca i czyszczeniu wulkanów. Robił to do pewnego momentu, aż pojawiła się Róża. Chłopiec był nią zauroczony i się o nią troszczył. Ale Róża nie okazywała wdzięczności do Małego Księcia. I mimo, że chłopiec miał mnóstwo obowiązków, czuł się bardzo samotny na swojej planecie. Jedyne o czym marzył, to znaleźć przyjaciela i wyruszyć w podróż.
Książę w swojej podróży w nieznane odwiedza wiele planet i spotyka różnych ludzi, dowiadując się od nich wielu mądrych rzeczy. Każda spotkana osoba stanowi dany symbol - Geograf symbolizuje urzędnika, Król despotę, Pijak człowieka uzależnionego, Latarnik pracoholika, Biznesmen materialistę, a Pan Próżny osobę zakochaną w sobie (narcyza). Mały Książę najwięcej nauczył się na Ziemi, gdzie spotkał m.in. Lisa. Zwierzę chciało być oswojone przez chłopca. Dzięki temu spotkaniu Książę zrozumiał, co zrobił, opuszczając Różę. Dużo uczy się też od Pilota, będącego narratorem utworu. Zakończenie książki jest bardzo wzruszające i zaskakujące. 

Miłość nie polega na tym, aby wzajemnie sobie się przyglądać, lecz aby patrzeć razem w tym samym kierunku.

Książka napisana jest lekkim językiem, dzięki czemu szybko się ją czyta. Jednak temat i motywy powieści na pewno nie są łatwe. Powieść porusza bowiem zagadnienie przyjaźni, dorastania, odpowiedzialności czy poszukiwania własnego miejsca w świecie. Antoine krytykuje dorosłych, którzy zapomnieli, że też byli dziećmi.
Podoba mi się zestawienie dwóch światów - dorosłego i dziecka. Możemy zauważyć, jak pewne sprawy spostrzegają dorośli, a jak młodsi. Jedyne co mogę zarzucić tej książce, to za mało rozbudowana historia Pilota, o którym prawie nic nie wiemy -jak wygląda, ile ma lat, jaki ma charakter. Natomiast o Małym Księciu dowiadujemy się bardzo dużo. Może autorowi chodziło o to, by czytelnik sam stworzył obraz dorosłego?

- Na pustyni jest się trochę samotnym. 
- Równie samotnym jest się wśród ludzi.

Kolejna zaleta powieści to ilustracje samego autora, m.in. baranek w pudełku czy słoń połknięty przez węża. Obrazki przekazują nam, że pozory mylą i czasem warto głębiej się nad czymś zastanowić. 



Antoine de Saint-Exupéry na samym początku utworu przeprasza wszystkie dzieci, dedykując tym samym książkę dorosłym. Zgadzam się z autorem - dorośli czytelnicy odnajdą drugą stronę powieści. I to właśnie dojrzalszym osobom polecam tę książkę.

Na zawsze ponosisz odpowiedzialność za to, co oswoiłeś.

Jeśli ktoś ma ochotę na filozoficzną baśń, pełnej ukrytych symboli i alegorii - gorąco polecam!
"Mały Książę" Antoine de Saint-Exupéry, Nasza Księgarnia, s.128

9 stycznia 2015

"Jak zostać królem" Mark Logue, Peter Conradi

Jest to opowieść o przyjaźni Australijczyka Lionela Logue'a i Alberta, Księcia Yorku, który następnie zasiądzie na angielskim tronie jako Jerzy VI. Mężczyźni bardzo różnią się od siebie - Lionel jest sporo starszy, nawet nie posiada tytułu szlacheckiego oraz nie posiada pokaźnego majątku. Jednak panowie znajdują nić porozumienia i staja się prawdziwymi przyjaciółmi.

Książę Albert ma poważną wadę wymowy. Gdy znajdzie się w stresującej sytuacji, zaczyna się jąkać, co utrudnia, a wręcz uniemożliwia mu wygłaszanie publicznych przemówień. Przysparza mu to wielu upokorzeń i wstydu. Albert jest w kolei drugim pretendentem do tronu, gdyż pierwszy jest jego brat Edward. Mimo to, musi często występować publicznie. Na pomoc przychodzi mu Lionel Logue, który jest logopedą bez dyplomu szkoły medycznej. Mężczyźni często się spotykają, by pracować nad wymową księcia. Bardzo się do siebie zbliżają. Niespodziewanie Albert obejmuje tron, gdyż jego brat Edward VIII abdykuje z powodu zakochania się w Wallis Simpson. Mężczyzna znajduje się w bardzo trudnej sytuacji.
Powieść oparta jest na listach i notatkach Lionela do króla i odpowiedziach nadchodzących z pałacu królewskiego. Głównym autorem książki "Jak zostać królem" jest potomek Lionela - Mark Logue. Drugim autorem, który wspierał Marka jest Peter Conradi, którego specjalizacją są biografie. Powieść to idealne połączenie historii z tłem o charakterze społeczno-obyczajowym. Ukazana jest historia Wielkiej Brytanii i Australii, która toczy się w latach 20. i 30. XX wieku. W książce ukazana jest też późniejsza historia, dotycząca II wojny światowej. Poznajemy rodzinę króla oraz terapeuty mowy. Jest to bardzo przyjemna powieść. Poznajemy historię dwóch wspaniałych ludzi: króla Alberta i jego "prawej ręki" w sprawach przemówień i orędzi - Lionela.
Uważam, że książka jest bardzo udana. Nie jest to typowa powieść z fabułą, lecz są to skrócone biografie obu mężczyzn, bogate w liczne cytaty, dzięki czemu książkę czyta się bardzo szybko i miło. Jedyne co mi przeszkadzało to nadmiar dat i nazwisk, które po prostu przytłaczają.
Na książkę trafiłam po obejrzeniu filmu pod tym samym tytułem. Co jest ciekawe, najpierw był film, a później wydano książkę. Bardziej polecam wam wersję filmową, która opowiada bardzo ciekawą i inspirującą historię. Książka po prostu jest uzupełnieniem dla niego. 

Książka może nie jest pozycją obowiązkową, ale jeśli interesuje cię historia Anglii, to polecam.
"Jak zostać królem" Mark Logue, Peter Conradi, Świat Książki, s.336

6 stycznia 2015

"P.S. Kocham Cię" Cecelia Ahern

Główna bohaterka Holly przed trzydziestką traci męża Gerry'ego, który przegrał walkę z rakiem mózgu. Kobieta popada w depresję, jest pogrążona w swojej żałobie. Wspiera ją jej rodzina i przyjaciółki, lecz to nic jej nie pomaga. Gerry wiedząc, że jego żonie trudno będzie się pogodzić z jego odejściem, już przed śmiercią wpada na genialny plan - zostawia Holly zestaw listów, które pomogą jej przetrwać rok bez niego. Gerry zostawia żonie paczkę z dziesięcioma listami - każdy na inny miesiąc, zawierają listę rzeczy, które ma robić Holly, by pogodzić się ze śmiercią męża, zatem kupuje lampkę nocną, wyjeżdża na wakacje, bierze udział w karaoke, wyrzuca ubrania męża, a także znajduję pracę swoich marzeń. Zadania stają się coraz trudniejsze. Z biegiem czasu staje na nogi i jest silniejsza, zaczyna się uśmiechać.
Bohaterowie są bardzo dobrze wykreowani, mają wady i zalety. Jednak to, co mi przeszkadzało to brak dojrzałości postaci. Czasami wydawało mi się, że czytam o przygodach nastolatków, a nie o dorosłych ludziach, którzy przeżyli osobistą tragedię. Nie chodzi mi tylko o Holly, ale tak zachowywali się również poboczni bohaterzy. Oczekiwałam poważniejszej atmosfery, nie tylko w kilku fragmentach. Ich zachowanie było po prostu irytujące.

Owszem, miała wspomnienia, ale wspomnień nie można dotknąć, poczuć ani przytulić.

Książka bardzo wzruszająca i szczera, czasami zaskakująca i zabawna. Czyta się ją szybko, ponieważ napisana jest lekkim językiem. Historia od pierwszej strony jest interesująca i wciągająca. Pomysł na książkę niezwykle oryginalny. Jednak nie jest to powieść idealna. Książka nie wymaga od czytelnika wgłębiania się w treść, nie ma zaskakującego zakończenia - jest dobra na sobotnie popołudnie. Jednak zawiera przesłanie, które należy odczytać.
Przy książce można się zrelaksować i zapomnieć na chwilę o codzienności. Ukazuje, że tragiczne wydarzenia mogą mieć na nas dobry wpływ - dzięki nim decydujemy się na zmiany. Powieść ukazuje, że strata osoby bliskiej jest bardzo bolesna, ale należy żyć dalej i cieszyć się każdym nowym dniem. Holly musi się nauczyć żyć bez męża, który był z nią przez cały czas, stanowił jej bratnią duszę.

Podobno nic nie trwa wiecznie, ale ja mocno wierzę w to, że czasami miłość trwa nawet wtedy,kiedy ukochana osoba odejdzie.

Nie żałuję, że przeczytałam tę książkę, ale wymagałam od niej czegoś więcej.
"P.S. Kocham Cię" Cecelia Ahern, Świat Książki, s.456

4 stycznia 2015

"Love, Rosie" ("Na końcu tęczy") Cecelia Ahern

"Love, Rosie" (pierwotna nazwa "Na końcu tęczy") to powieść Cecelii Ahern. Pisarka jest również autorką bestselleru "P.S. Kocham Cię". Niedawno książka została zekranizowana w gwiazdorskiej obsadzie, m.in. Rosie zagrała Lily Collins.

Rosie i Alex od dzieciństwa są nierozłączni. Razem się kłócili, wygłupiali i bawili. Byli prawdziwymi przyjaciółmi. Jednak ich życie zmienia się, gdy tata Alexa dostaje korzystną ofertę pracy w Bostonie. Zatem 17-letni Alex opuszcza Irlandię. Natomiast Rosie niespodziewanie dla wszystkich w wieku 18 lat zachodzi w ciążę i wszystkie jej plany legną w gruzach. Alex natomiast układa sobie pomału życie w Ameryce, lecz nadal ich przyjaźń trwa. Czy ich znajomość przetrwa wiele lat i tysiące kilometrów rozłąki?


Książka nie jest napisana w standardowy sposób. Jest to powieść epistolarna - zbiór e-maili, listów i kartek okolicznościowych, których autorami nie są tylko główni bohaterzy, lecz też ich rodzice, znajomi, rodzeństwo, dzieci, nauczyciele czy pracodawcy. Akcja utworu jest bardzo dynamiczna, gdyż opisane w nim wydarzenia odbywają się na przestrzeni kilkudziesięciu lat. Dzięki temu każdy list czy e-mail jest interesujący, można się z niego dowiedzieć wielu istotnych informacji. Razem z bohaterami poznajemy ich życie - od podstawówki przez liceum, college, pracę do samej starości.

Bohaterowie "Love, Rosie" nie są idealni, lecz autentyczni. Popełniają błędy i to dość często, za które płacą wysoką cenę - są z niewłaściwymi ludźmi czy rezygnują ze swoich marzeń. Najważniejszą wadą Rosie czy Alexa jest to, że kierują się prawie zawsze rozumem, a nie sercem. Oczywiście moją ulubioną postacią jest Rosie, bardzo jej współczułam, gdyż całe życie miała pod górkę. Jest kobietą, która nigdy się nie poddaje. Na początku nie radziła sobie jako matka, lecz gdy jej córka Katie dorastała, bardzo się cieszyła, że ją ma.

Życie jest zabawne, prawda? Kiedy już myślisz, że wszystko sobie poukładałeś, kiedy zaczynasz snuć plany i cieszyć się tym, że nareszcie wiesz, w którym kierunku zmierzasz, ścieżki stają się kręte, drogowskazy znikają, wiatr zaczyna wiać we wszystkie strony świata, północ staje się południem, wschód zachodem i kompletnie się gubisz. Tak łatwo jest się zgubić.

Powieść wywołuje skrajne emocje - raz wzrusza, raz rozśmiesza. Uśmiech na mojej twarzy za każdym razem wywoływały błędy robione przez Alexa, a później przez córkę Rosie, w tym słynne "wjem". Porusza też ważne zagadnienia - np. młoda matka czy przyjaźń damsko-męska. Cecelia trzyma w napięciu do ostatniego listu i bardzo tym angażuje czytelnika - raz przy czytaniu się cieszysz, że bohaterowi wszystko dobrze się ułożyło, a raz złościsz, gdy życie znowu robi mu psikus.
Nie lubię, gdy książka ma okładkę filmową, lecz ta bardzo mi się spodobała. Ma swój klimat i magię. Dzięki nowemu wydaniu i ekranizacji powieść zyskała nowe życie, gdyż była już na rynku od kilku lat.

Teraz już wiem na pewno, że tam, na końcu tęczy, czeka na mnie spełnienie marzeń.

Polecam każdej nastolatce czy dorosłej kobiecie, również mężczyznom! Jest to ciepła, rodzinna powieść oraz cenna nauka, że najważniejsze w życiu są tylko chwile.
"Love, Rosie" ("Na końcu tęczy") Cecelia Ahern, Akurat, s.512

1 stycznia 2015

"Służące" - Kathryn Stockett

Trzy zwykłe kobiety zdecydowały się na jeden niezwykły krok. 
Dwudziestodwuletnia Skeeter wraca do domu po ukończeniu studiów na Ole Miss. Jest rok 1962, Missisipi. Jej matka nie będzie zadowolona z córki, dopóki ta nie będzie miała pierścionka zaręczynowego na palcu.
Aibileen to czarna służąca - bardzo mądra i wyrafinowana kobieta. Zajmowała się już opieką siedemnastu białych dzieci. Zmiana nastąpiła w niej po śmierci jedynego syna. Służąca po stracie dziecka poświęca się opiece małej dziewczynki, choć wie, że to może kiedyś złamać jej serce.
Minny to najlepsza przyjaciółka Aibileen, również pracuje jako służąca, Jest najlepszą kucharką w całym stanie. Zostaje wyrzucona z pracy za swój cięty język. Jednak znajduje nową pracę u kobiety mającej złą reputację w mieście.
Pozornie trzy osoby różne od sobie, jednak spotykają się razem, by pracować nad tajnym projektem, który niesie ze sobą bardzo duże ryzyko. Mimo włożonych w niego starań, prawda wychodzi na jaw.
Powieść przedstawiona jest z perspektywy służących, które opowiadają o swojej pracy i codziennych problemach. Ich jedyną bratnią duszą jest Skeeter, dziewczyna z bogatej rodziny, która ma inne poglądy niż reszta białych. Dzięki zdolnościom pisarskim między nią a służącymi rodzi się głęboka więź, która  przeradza się w przyjaźń. W Jackson w stanie Missisipi białe panie prowadzą swój dom, a ich mężowie znikają na wiele godzin pracując. Rzeczywiście zatrudniają one czarne służące do pomocy, które nie tylko sprzątają, ale i gotują i wychowują dzieci. Natomiast białe kobiety w tym czasie organizują charytatywne zbiórki na afrykańskie dzieci czy spotkania brydżowe. Pomoc domowa nie może korzystać z tej samej toalety czy jeść przy tym samym stole, co reszta domowników z obawy na zarażenie nieznaną chorobą.

Chyba wtedy zrozumiałam, co to wstyd i jaki ma kolor. Wstyd nie jest czarny jak brud, chociaż wcześniej tak myślałam. Wstyd ma kolor nowego białego mundurka, co na jego kupno twoja matka prasowała rzeczy przez całe noce. Jest biały bez smużki ani plamki.

Książkę przeczytałam bardzo szybko ze względu na dynamiczną akcję i ciekawą tematykę. Najbardziej zaskakuje to, że osoby czarne były dyskryminowane w Ameryce zaledwie pięćdziesiąt lat temu. Niektóre momenty wydają się wręcz niemożliwe. Powieść "Służące" wzbudziła we mnie dużo emocji i zmieniła mój tok myślenia. Podziwiam też autorkę za narrację prowadzoną z perspektywy trzech osób.
Bohaterką, którą od razu pokochałam jest Aibileen, która jest kobietą miłą i silną. Nigdy się nie poddaje, zawsze idzie do przodu. Kocha każde dziecko, którym się zajmuje jak własne. Wręcz zastępuje im rodziców, nie mających czasu na to, by przytulić swoją córkę czy syna. Mimo wielu złych przeżyć, Aibileen ma dużo energii i chęci do życia. 
Jedyne, co mi się nie podobało, to tłumaczenie. Doceniam pracę tłumaczki, ale drażnił mnie momentami przekład dialogów służących. Rozumiem, że chodziło o ukazanie, że nie wyrażały się perfekcyjnie. Jednak nie mogłam się przyzwyczaić do polskich błędów językowych, ukazanych w tak dosadny sposób.

Szczerze polecam tę książkę! Porusza ważny temat, lecz nie przytłacza, wzrusza, ale też rozśmiesza do łez.
"Służące" Kathryn Stockett, Media Rodzina, s. 584